piątek, 10 maja 2013

Rozdział 2










_________________________




- 5 minut spóźnienia! - wrzasnęła na mnie Ridia, kiedy zapukałam do jej drzwi.
- Nie bądź już taka drobiazgowa, ciesz się że w ogóle jestem. - odpowiedziałam jej niezadowolonym uśmiechem.
   Weszliśmy do jej pokoju, na piętro. Tak jak ja, też była jedynaczką i to strasznie rozpieszczoną.  Gdyby nie fakt, że zrobi wszystko by zdobyć chłopaka i cieszy się z popularności, z charakteru jesteśmy identyczne. Lubi także imprezy i jest strasznie spontaniczna - ja za to wolę w spokoju wszystko przemyśleć przy herbacie z miodem w dłoni.
- Ładnie wyglądasz - oznajmiła siadając na łóżku - Ja za to muszę sięgnąć po poradę do ciebie jak związać włosy ... - zasmuciła się.
   Zawsze, jeżeli chodziło o kwestię włosów czy makijażu, zwracała się przygnębiona do mnie. Wiedziała, że nie spędzam przed lustrem godzinami tak jak ona, a o wiele lepiej wyglądam.
- Jeśli będziesz w tej czerwonej sukience... - wskazałam na jej ubiór - zwiąż swoje blond włoski w kitek i po boku spuść jeden kosmyk, aby wlatywał w ten twój wielki dekolt.
- Może i mam wielki dekolt, ale o wiele mniejsze balony od Ciebie. - zażartowała rozpromieniona moim pomysłem. Ja usiadłam na łóżku, gdzie przed chwilą siedziała i zaczęłam dłonią bawić się jej aksamitną pościelą.
- Tak sobie myślałam ... - rzekła z łazienki zalecając się do mojej rady - Może zabawimy się dzisiaj jakimiś facetami ? Tak jak kiedyś - podeszła do drzwi wiążąc kitek, sprawdzając moją reakcję.
- To znaczy? - zapytałam nieufnie.
- No.. Tak jak wcześniej. Wyrwiemy jakiś facetów, przyliżemy się z nimi ...
- A potem ich w coś wkręcimy. - dokończyłam za nią w uśmiechu.
- No właśnie! - wrzasnęła uradowana - Pamiętasz jak powiedziałyśmy, że jesteśmy lesbijkami i zrobiłam Ci awanturę, że zdradziłaś mnie?
- Tak, to było z pół roku temu jak pojechałyśmy do mojej babci. - zaśmiałam się - Ale facet miał wtedy minę ...
- No, albo jak udałam, że nie mam czucia w języku, a potem Ty przyszłaś mówiąc, że mnie otrułaś czymś zakaźnym.
- Ta, facet szybko wbiegł do łazienki niemalże z płaczem, żeby wypłukać swój wielki jęzor - znowu się zaśmiałam.
- Ale ... - dodała zgaszając światło z łazienki - muszę przyznać, że miał bardzo sprawny język. - uśmiechnęła się rozkojarzona. Ja wzięłam do ręki poduszkę, która leżała obok mnie i pocisnęłam nią w jej kierunku.
- Obleśna! - powiedziałam.
- Ałć - udała że ją zabolało, po czym wyprostowała się na pozę modelki i uniosła dumnie głowę - i jak ? Może być?
- Jak modelka z Vouge.

***

- Jeszcze do środka nie weszłam, a już cuchnę papierosami i alkoholem. - wzdrygnęłam się.
- Oj, przesadzasz. - stwierdziła wchodząc do środka.
   W uszach zagrała muzyka z lat 80' . Druid był z tego znany, że puszczali muzykę od najstarszych lat, aż do współczesnych. Chociaż i tak mało kto słuchał. Większość osób udających, że tańczy, bardziej podniecała swojego partnera. Reszta już stała przy ścianie obściskując się, albo i siedziała przy stole zamawiając coraz więcej alkoholu.
   Robiąc kolejne kroki w stronę wolnego stolika nieopodal baru, kiwałam głową w odpowiedzi na powitalne uśmiechy do osób całkowicie mi nieznanych.
- Cześć Dea! - zawołała jakaś niska i ruda dziewczyna - Miło, że znowu tu zawitałaś. - dodała.
- Ja też. - odpowiedziałam i uśmiechając się do niej, ominęłyśmy ją.
- Niech zgadnę, Twoja nowa przyjaciółka ? - zapytała Ridia śmiejąc się.
- A żebyś wiedziała. Zrobiłam kasting na nową przyjaciółkę po tym, jak kazałaś mi tu przyjść. - stwierdziłam, siadając na nowym miejscu.
- Ałć... - złapała się za serce, usadawiając się na przeciwko - ...zabolało. Ale muszę Cię zasmucić. Jestem jedyna w swoim rodzaju. - mrugnęła do mnie.
- No niestety. - odrzekłam.
   Kelnerka-znajoma ze szkoły podała nam drinki z limonką i słomką. Popijając kolejne łyki zerknęłam na Ridie, która tylko się do mnie uśmiechała.
- O co Ci chodzi?
- Nic. Po prostu cieszę się, że tutaj jesteś. - uśmiechnęła się do mnie - To jak. Realizujemy nasz plan?
- Już?! 5 minut temu przyszłyśmy ...
- Nie trać czasu. To co, teraz może Ty wyrwiesz któregoś, a ja przez ten czas obmyślę plan? - zapytała uradowana
- Ja? - zdziwiłam się - Dobra... To wybieraj kogoś. - wróciłam do dopicia drinka. Ona uśmiechnięta błądziła wzrokiem po sali szukając ofiary. Po chwili podskoczyła uradowana.
- Mam! - zamachała rękami na wyraz, że jest gorący - Przy barze, po drugiej stronie, brunet w skórze i białym t-shirt'cie. Z jeansami .
- Szkoda, że nie jest bez spodni. - zaśmiałam się i odwróciłam się w jego kierunku próbując go namierzyć.
   No i namierzyłam.
   Zgarbiony pił sobie przy barze whisky. Najwyraźniej był mega przygnębiony. I mega przystojny.  Wszystkie dziewczyny wokół się zebrały, aby na niego bezczelnie gapić, ale on był tylko zaślepiony szklanką, którą trzymał w ręku. Wyglądał, jakby nic go nie interesowało.
- Żartujesz sobie.-stwierdziłam- Przecież widać, że on nie jest niczym zainteresowany. I jest za przystojny jak na moje progi. Wybierz innego - powiedziałam, ciągle wgapiona w niego.
- Ta. A pamiętasz tą białą sexi bluzkę? - zapytała spokojnie - Będzie Twoja.
   Bez namysłu ruszyłam ku niemu. Ludzie, którzy zauważali że nadchodzę, rozchodzili się by zrobić mi miejsce. A kiedy usiadłam koło niego zamawiając jeszcze jednego drinka, nawet na mnie nie zerknął. Usadowiłam się bardziej seksownie na wysokim krześle, aby zauważył moje szczupłe nogi. Ale on nic. Postanowiłam trochę się powiercić, żeby w końcu zauważył, że ktoś koło niego siedzi. Ale on nadal nic. Do licha - powiedziałam do siebie. Nie zacznę pierwsza pogawędki. Na pewno nie z nim. Przez następne 5 minut próbowałam różnych technik, które i tak nic nie dawały.
    Dopiero po chwili uzmysłowiłam sobie, że z nerwów wypiłam już całą szklankę. Zawołałam ręką kelnerkę i poprosiłam o jeszcze jednego.
- Taka ładna dziewczyna, a tyle pije. -odezwał się rozbawionym głosem. Tak bardzo  się tym zdziwiłam, że aż podskoczyłam.
- Słucham?- zapytałam niepewnie, odwracając się do niego.
- Dobrze słyszałaś. - odparł tym razem szorstko wcale na mnie na patrząc.
- Wypraszam sobie wszelkie uwagi na mój temat. - powiedziałam wkurzona.
- Miss popularności, która nie chce słyszeć nawet najmniejszej uwagi z obcych ust. - prychnął pod nosem. I dopiero wtedy nasze oczy się spotkały.
   Miał niemalże czarne oczy, w których krył się wielki ból i smutek. Usta miał w tak idealnej wielkości, że aż pomyślałam, że sam sobie je ulepił. Lekki zarost i whisky w ręku sprawiały wrażenie, że siedzi tu już 3 dni bez przerwy, użalając się nad sobą. Ale jednak, kiedy wwiercał się w moje oczy, zauważyłam iskrę radości, choć tak szybko jak się pojawiła, znikła.
- Truudno. - odpowiedziałam jąkając się, zbyt bardzo roztrzęsiona - Nnie znasz mnie, więc nniee możesz mnie sąądzić. - i wstałam udając się od razu do Ridii.
   Kiedy doszłam do stolika, ona oniemiała.
- Co się stało?!- wrzasnęła na mnie.
- Jak to co? Głupi palant, który wyżywa się na innych dziewczynach, żeby zapomnieć że jego ex przespała się z jego dziadkiem.
- Ale ja pytam serio. - zaciekawiła się
- A mnie serio on nie interesuje. - stwierdziłam poirytowana spuszczając głowę aby się napić. Ale zauważyłam, że z baru nie wzięłam swojego drinka.
- Masz.- odezwał się głos tuż za mną, znowu podskoczyłam - Pewnie ci już go brakuje. - podał mi drinka.
- Spadaj. Co mi dosypałeś? - spytałam oburzona.
- A po co miałbym to robić? - prychnął - Wystarczy że po tym drinku się upijesz. - i poszedł jakby nigdy nic lekkim krokiem. I zmysłowym - dodałam, po czym od razu odsunęłam tą myśl - do zobabaczenia w szkole, Dea . - usłyszałam jeszcze.
- Co za palant! - wrzasnęłam.
- Mmmm. Jaki on seksowny - stwierdziła rozmarzona
- RIDIA! Nie widziałaś jaki jest chamski?
- Widziałam. Ale to mnie pociąga jeszcze bardziej. A tak wogóle skąd zna Twoje imie? Przedstawiałaś mu się?
- Co ? Nigdy w życiu!  Ale wie że jestem ,,popularna" więc może...
- Ej! - przerwała mi - Czy on nie jest tym nowym ?
- Nowym ? - zainteresowałam się.
- No nowym. Wczoraj jakiś knypek się przeprowadził do tego pustego mieszkania, gdzie mieszkała pani Dunnet. Pamiętasz ją? Ta starsza babcia, która ciągle zajmowała się kwiatkami, a potem się wyprowadziła do domu starości.
- No coś tam mi świta - stwierdziłam - I on tam mieszka? To ulicę dalej od nas.
- No właśnie. Prawdopodobnie to on. Bo w końcu gadali że jakiś nowy seksowny bóg się wprowadził. - uśmiechnęła się promiennie - I wszystko na to wskazuje, że to on. I od poniedziałku ma chodzić do szkoły.
- Świetnie- odparłam wkurzona.
***
   Po umówionych 30 minutach, które miałam w Druidzie przeboleć, wyszłyśmy. I tak większość czasu spędziłam bawiąc się słomką lub bluzgając wszystkie osoby dookoła.
   Nie mam pojęcia, czemu mnie tak zdenerwował. Może dlatego, że przyjął postawę ,, co to nie on". Albo dlatego, że udawał jakby znał na wylot wszystkich. A w szczególności mnie. A ja takiego czegoś nienawidzę. Może i jest piękny, seksowny i ma wszystko nie ziemskie, ale mózg to na prawdę ma w rozmiarze orzeszka. I pewnie nie tylko mózg ...
- To może nie kończmy tego dnia i udamy się gdzieś na miasto?
- Na miasto? - zapytałam dalej poddenerwowana - Gdzie i po co.
- Przede wszystkim się pobawić. Oj daj spokój - warknęła na mnie zobaczywszy moją minę - Przez jakiegoś najprzystojniejszego chłopaka...
- ...palanta - poprawiłam.
- Dobra, niech Ci będzie. Palanta. Chcesz zmarnować ten dzień, a właściwie noc, bo się zdenerwowałaś na niego? Daj spokój, Dea. Przecież nie wrócisz do domu i nie zaszyjesz się znowu w swoim pokoju.
- A czemu by nie? - palnęłam
- Bo nie ma mowy! Przykro mi wtedy stwierdzić, ale przyjaźnisz się z najokrutniejszą dziewczyną na świecie, która nawet kiedy będzie musiała zabić, abyś została na zewnątrz, zrobi to. - pocałowała mnie w policzek i złapała mnie za rękę ciągnąc do restauracji nieopodal nas.
   Usiadłyśmy przy oknie zamawiając u kelnera wielką pizze z pepperoni, bo jak oznajmiła Ridia ,,Trochę tłuszczyku nam nie zaszkodzi"  . Znając ją będzie pewnie przez tydzień wykonywała najróżniejsze, najdziwniejsze ćwiczenia, aby pozbyć się owego niewidzialnego tłuszczyku. Na szczęście ja miałam dobrą przemianę materii i nie musiałam nawet robić brzuszków, żeby pozostać szczupła.
   Mama zawsze ze mnie żartowała, że podmieniono mnie w szpitalu. Kiedy była młoda zawsze miała trądzik, pulchną figurę i krzywe zęby. Tato zaś nosił okulary i zawsze był przy sobie. Nie pasowałam do żadnego z nich, oprócz koloru włosów i oczu. Chociaż oczy mi się zmieniały - raz niebieskie, raz szare. Raz taty, raz mamy. No ale teraz oboje zaczęli jeść zdrową żywność i nie jadają na mieście żadnych fast foodów, co spowodowało że oboje są szczupli. Ja zaś prawie codziennie wpadam po hot doga, czy zapiekankę.
- Dea! Przysięgam, że jeżeli zaraz nie będziesz się odzywać, wezmę ten widelec i Cię nim zadźgam. - krzyknęła na mnie odwijając szybko sztućce z serwetki.
- Sorry, już nie będę. Tak więc opowiedz mi jak tam z tym Twoim Michaelem. Zrywasz z nim w końcu, czy nie?
   Ridia jest z nim od pół roku - co mnie bardzo dziwi. Zawsze powtarzała, że jest za młoda na związki na dłuższą metę, a to dlatego że chce jeszcze się pobawić. Michaela bardzo lubię - jest sympatyczny, spokojny ale także bardzo impulsywny i żartobliwy. Idealnie pasujący do Ridii. Ale ona już od jakiegoś czasu szuka wymówki, aby z nim skończyć, choć widzę, że jej na nim zależy.
- Rozmyślałam już nad tym ... - zasmuciła się - Sama nie wiem. On jest taki ... idealny dla mnie. Ale ... To właśnie mnie w nim odstrasza.
- Ale go kochasz?
- Nie wiem. Chyba tak. Ale sam fakt, że coś do niego czuję, przeraża mnie.
- Niby czemu?! - oburzyłam się - Widzę jak się przy nim zachowujesz, masz wtedy oczy w kształcie serduszka. Nigdy Cie nie zdradził, dzwoni w najbardziej idealnych momentach. Zawsze ma dla Ciebie czas, no i jest dobry w łóżku - zakończylam szyderczym uśmiechem.
- Dea! Nie tak głośno! -zaśmiała się cała czerwona - No dobra. Ale nie rozumiesz...
- Nie, nie rozumiem. Kochasz go, on Cie kocha, a chcesz z nim zerwać. - popatrzałam na nią bolesnym wzrokiem - Jeżeli z nim zerwiesz, będziesz gniła sobie, oraz przede wszystkim mi, tyłek. Jeżeli bez kitu chcesz z nim zerwać to jedyny powód jaki widzę jest taki, że jesteś 100% psychiczną osobą.
- Dzięki. - naburmuszyła się. Kelner w tej chwili przyszedł, położył na środku dużą pizze i odszedł - Wiesz co? Chyba masz rację.
- Że jesteś psychiczna? - dogryzłam jej z uśmiechem.
-Tak. - odpowiedziała sarkazmem - Nie będę z nim zrywać. Ale muszę z nim pogadać o tym, że się boje swoich uczuć.
- I bardzo dobrze!- zawołałam i wzięłam kawałek pizzy do buzi.
- A jak tam u Ciebie? - zapytała po chwili - Czemu nie znajdziesz sobie jakiegoś chłopaka?
- Bo nie. - odparłam bez emocji
- Nigdy od Ciebie nie usłyszałam, że się w kimś zabujałaś. Tylko ,,Ten ma fajne oczy, muszę do niego zagadać. Ten ma fajny zegarek, muszę z nim pogadać ... "
- No i? Może miłość nie jest mi pisana? - zapytałam z entuzjazmem.
- Może... Albo po kryjomu zakochałaś się w kimś i nie chcesz mi o tym powiedzieć? - uśmiechnęła się i podniosła jedną brew.
- No wiesz Ty co? - odparłam - Ty więcej wiesz o mnie, niż ja o sobie. - zaśmiałam się - Przecież nic przed Tobą nie da się ukryć.
- No racja. - ugryzła kolejny kawałek - A wiesz co mnie najbardziej zastanawia?
- Hm ? - mruknęłam z pełną buzią
- To, że mogłabyś mieć każdego, a Ty nie chcesz. Od ostatniego Twojego 2tygodniowego związku z Rickim ... Czekaj... Kiedy to było ?
- Około 5 miesięcy temu. - odpowiedziałam nie zainteresowana
- No to... Tyle minęło czasu a Ty nadal nie szukasz sobie kandydatów. Co z Tobą nie tak? - zapytała żartobliwie.
- Ciężko powiedzieć. - zastanowiłam się - Po prostu...
- Czułaś coś do niego?
-Co? - zmieszałam się - Nie... Znaczy się, lubiłam go.
- I tu pojawia się Twój problem, moja droga. - wysłała mi buziaka - Ja się boję uczuć, bo boję się że będę cierpieć. A Ty ... Nie dopuszczasz do siebie uczuć. Po prostu masz blokadę.
- No można tak to nazwać - zajęłam się pizza.
- To kurczę to zmień i będziemy chodzić na podwójne randki. - podskoczyła z radością. A ja się wzdrygnęłam, kiedy przed oczami pokazał mi się obraz, jak obok siebie siedzi Ridia z Michaelem, a ja obok chłopaka z baru ...


_________________________
Nie mam na nic ochoty. Muszę się uczyć, ale i tak siedzę ciągle i oglądam filmy :D
Jak wam się podoba?
Dawno nie pisałam tego opowiadania. A więc także niektóre fragmenty wyleciały mi z głowy i czytam razem z wami te rozdziały :)

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 1









__________________________




- Tak więc zadam pytanie na plusa. - odezwał się pan Tonny - Jaka bogini zrodziła się z głowy ojca? - podszedł do tablicy z kredą w ręku i zaczął pisać moje imię.
- Atena. - odezwałam się bez namysłu - Atena zrodziła się z głowy swojego ojca, Zeusa.
- Bardzo dobrze. - Dokończył nie odwracając się w kierunku klasy. Dokończył pisać ,, DEA " i wstawił obok krzyżyk - A czy wiecie czyją patronką była?
  Logiczne było, że ja pierwsza odpowiem. Wszyscy uczniowie gryzdali coś po zeszycie i widać było że tylko ja interesuję się lekcją. Nauczyciel także już rysował kolejnego plusa obok mojego imienia, wiedząc że to akurat ja odpowiem.
   Muszę oczywiście wyjaśnić, że nie jestem żadną kujonką. Wręcz przeciwnie. Chodzę często na wagary, w domu siedzę przed komputerem niż przy książkach szkolnych, podczas lekcji piszę sobie w telefonie, a do tego prowadzę tylko jeden zeszyt do wszystkich lekcji(połowę zajmują moje rysunki).
   A włączam się do lekcji tylko wtedy, kiedy mam ochotę. Mitologią grecką się interesuję, dlatego z miłą chęcią odpowiadam na te pytania.
   Pan Tenny jest nauczycielem historii. Ma z 40 lat, ale zachowuje się jak 15-latek, dlatego dobrze dogaduje się z młodzieżą. Zazwyczaj każdy jest aktywny na jego lekcjach, oprócz mnie (historia mnie nudzi), ale kiedy ja się włączam w dyskusje, klasa zawsze siedzi cicho wiedząc, że nie dogonią mnie w odpowiedziach.
- Była patronką herosów i miast: Ateny i Sparta. Bogini mądrości, sztuki, oraz oczywiście sprawiedliwej wojny.
- Znowu dobrze. - odwrócił się w kierunku klasy spoglądając na zegarek - Niestety, na dzisiaj koniec. Proszę sporządzić notatki z dzisiejszej lekcji i na poniedziałek przeczytać trochę o mitologii i wypisać najciekawsze według was mity.
- Chyba sobie kpi. - oznajmiła po chwili Ridia, moja najlepsza przyjaciółka - Ja planuję cały weekend przesiedzieć w kinie albo w Druidzie - założyła torbę na ramię i rozczesała swoje długie, blond włosy palcami - O no właśnie. Zapomniałam zapytać. - spojrzała na mnie znacząco - Masz zamiar spędzić znów weekend w domu, czy mam tym razem zamówić antyterrorystów, by wyciągnęli ciebie z twojego fotela? - Uniosła jednocześnie brwi.
- Bardzo zabawne - odpowiedziałam sucho i zabierając z ławki torebkę zmierzyłam ku korytarzowi - Co Ty w ogóle widzisz w tym Druidzie?
   ,,U Druida" była to knajpa nocna, która była oblężona młodzieżą w każdy weekend. Smród dymu, drogi alkohol, mały parkiet, spocone ciała, brak miejsc siedzących, kolejka do kibla i HOT 15tki które obściskują się po kątach z o dużo starszymi facetami.
- Między innymi wszyscy tam się widzą. Poza tym jest mnóstwo fire'owiczów, którzy czekają na takie piękności jak my.
   Fire'owicz - tak nazywamy od dziecka gorących przystojniaków. Razem z Ridią poznałyśmy się już jako małe bobasy w piaskownicy. Odkąd razem sypałyśmy się piaskiem, dotąd teraz zostałyśmy przyjaciółkami.
- A co, jeśli ...
- PRZESTAŃ! - wrzasnęła na mnie na korytarzu - Przestań już z tym, że za każdym razem musisz wszystko przemyśleć  - Wypuściła głośno powietrze z płuc - Nie możesz po prostu lecieć na spontana? Ty nawet pół godziny rozmyślasz, jakie pieczywo kupić!
- Oj, nie ważne. - odparłam zirytowana - Dobra, pójdę. Ale jeżeli po 30 minutach nadal będę czuła się jak w burdelu, idę stamtąd.
- Nie ma sprawy. - Uśmiechnęła się, łapiąc mnie pod rękę i przyspieszając tępa.

***

   Otwierając drzwi od ogrodzenia mojego domu znowu ogarnął mnie w środku strach.
   Odwróciłam się spoglądając we wszystkie strony na pustą ulicę, gdzie nawet w domostwach nie słychać było żadnej żywej duszy.
      Spuściłam wzrok pod nogi i pomaszerowałam pędem przez ogródek, pociągając od razu za klamkę.
- Cześć kochanie. - odezwała się mama z kuchni - Umyj ręce i siadaj od razu do stołu.
   Posłusznie ściągnęłam w przedpokoju buty, zakładając na ich miejsce białe, futrzane kapcie i zmierzyłam do zlewu koło mamy. Kiedy wytarłam dłonie, usiadłam na przeciw taty. Kartkował swój notes, najwyraźniej szukając czegoś.
- Jak tam w pracy? - odezwał się tato, który nawet nie spoglądnął na mnie.
- W pracy? A w porządku, dostałam podwyżkę, szef zwolnił parę pracowników ... - kontynuowałam z rozbawieniem jego pomyłki. On dopiero po paru sekundach wyjrzał zza kartek na mnie zauważywszy, o czym mówię. Poprawił swoje okulary i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Przepraszam, jestem trochę rozkojarzony. - sam się z siebie zaśmiał - Szukam artykułów, bo zadzwonił do mnie prezes z tej dziwnej firmy o badaniu antyków. Chce, żebym wysłał mu wszystkie moje zapiski . Wszystkie! Rozumiesz? - pokręcił z niedowierzaniem głową - Teraz muszę wszystko poukładać do jednej kupy.
- To nieźle. - rzekłam, spoglądając na zupę jarzynową którą właśnie mama postawiła mi przed nosem - Mamo, jakie masz plany na weekend?
- Na weekend? - poszła po swój talerz i usiadła koło mnie - Raczej nic interesującego. Sprzątanie, gotowanie, oglądanie telewizji ... - spojrzała znudzona na mnie - A czemu pytasz, słonko?
- A no bo... - łyknęłam łyżkę zupy - Ridia chce, bym wyszła z nią na miasto wieczorem i szukam jakieś dobrej wymówki, żeby z nią ...
- Nie iść - dokończyła za mnie, uśmiechając się - Czemu nie chcesz iść? Przecież ostatanio siedzisz cały dzień w domu, nie spotykasz się ze znajomymi, no chyba że w szkole ... Ja myślę, że powinnaś się wybrać na miasto. Mogę nawet dać Ci pieniądze, żebyś kupiła sobie coś ładnego. A gdzie Ridia chce Cie zabrać? - zapytała unosząc brew.
- Do Druida... - odparłam zniesmaczona.
- Słyszałam o tym miejscu. Nie jest zbyt lubiane wśród rodziców młodzieży. Ale myślę, że jeżeli to jest jedyny sposób, by wygonić Cię z domu, to  ...
- Właśnie mamo! - rzekłam poirytowana - Nie powinnaś mnie puszczać do takich miejsc, jeżeli nie jesteś co do niego pewna!
- Nie, nie, nie skarbie - uśmiechnęła sie do mnie z rozbawieniem - Może ujmę to tak. Jeżeli nie chcesz mieć szlabanu na wszystko, masz iść w to przeklęte miejsce.
- TATO! - wrzasnęłam.
- Nie mieszajcie mnie w kłótnie. - powiedział siedząc z głową nadal w kartkach.
- A ty Teddy, jedz ten obiad bo Ci ostygnie. - wtrąciła się mama.

***

   Świetnie.
   Po obiedzie pomaszerowałam bez słów do pokoju, rzucając się na łóżko. Nie lubię zatłoczonych lokali, w których przemoc jest najważniejszą atrakcją. A do tego sporo alkoholu wlewa się do małoletnich ust, po czym następnego dnia wkraczają do sądu z pozwem o gwałt.
   A ja właśnie dzisiaj miałam tam iść. I nie było nawet żadnego pretekstu by zostać w domu.
Zerknęłam na zegarek. Jest 18.00. Za dwie godziny powinnam być pod domem Ridii, która miała mnie zabrać do tego piekielnego miejsca...
   Wstałam z jękiem i poszłam do swojej łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Wzdrygnęłam się, gdy poleciała wpierw zimna woda. Ale jednakże po chwili wyrównała się temperatura do idealnej.
   Wzięłam szampon i zapieniłam sobie włosy, po czym namydliłam mydłem resztę ciała. Zaśmiałam się pod nosem, kiedy wpłynęła do mnie myśl: Po co mam się myć, jeżeli po chwili, gdy przekroczę próg Druida, cała zaśmierdnę.
   Zakręciłam wodę i zawiązałam się ręcznikiem. Podeszłam do wielkiego lustra nad umywalką i przetarłam sobie resztkę makijażu dłonią. Moje niebieskie oczy zdawały się być teraz w odcieniu szarości. Stwierdziłam natychmiastowo, że podkreślę sobie je konturówką na powiekach i założę dość krótką błękitną sukienkę z delikatnym dekoltem. Mam czym oddychać i na czym siadać, ale nie za bardzo lubię ludziom tego pokazywać. Ludzie, a przede wszystkim moja zazdrosna przyjaciółka Ridia mówią, że mam idealną figurę. Ale niestety, nie jestem osobą, jak większość młodzieży w dzisiejszych czasach, że pokazuje swoje ,,atuty" na światło dzienne.
   Z szafki obok lustra wyjęłam suszarkę i czarną szczotkę mając zamiar jakoś je ułożyć. Nigdy nie potrzebowałam wszelkich kosmetyków aby zadbać o cerę, czy też włosy. Zawsze mi długie, czarne kosmyki włosów falowały, opadając na ramiona, a cera, która nigdy nie była pokryta pudrami czy jakimiś kremami, zawsze miała idealny, delikatny kolor,  jakbym dopiero wyszła z salonu piękności. Ludzie mieli kolejny powód do zazdrości.
   Ale na szczęście, mimo sławy w szkole, idealnym ciele, czy zalotów wszystkich chłopaków, nie strzeliło mi nic do głowy. Nie lubię, gdy ludzie mówią do mnie ,,cześć" chociaż mnie nie znają. Nie lubię, kiedy chłopacy zakładają się między sobą , kto pierwszy do mnie zarwie. Nie lubię, jak noszą za mnie książki. Nie lubię, kiedy na stołówce rezerwują mi miejsca przy stoliku, a po lunch idę bez kolejki. Nie lubię, jak zazdrosne dziewczyny wysyłają ploty o mnie za moimi plecami, chociaż tak na prawdę nie wiedzą, że akurat w tym dniu byłam w domu i czytałam gazetę. Nie lubię niczego, co jest związanego z popularnością, a przede wszystkim SMSów od obcych numerów.
   Jestem oczywiście miła dla wszystkich, ale jeżeli ktoś wejdzie mi za skórę, kończy nędznie. Na przykład rok temu, kiedy byłam w drugiej liceum, panna blond zazdrosna przyczyniła się do rozpuszczenia ploty, że przespałam się z jej chłopakiem. A w rzeczywistości było tak, że spotkałam go na korytarzu i podał mi ksero z pracy domowej z francuskiego. To wszystko. Przysięgam. A że ona wiedziała ode mnie lepiej, co między nami niby było, ja dowiedziałam się więcej o niej. A pare dni później policja przeszukiwała jej dom w poszukiwaniu kokainy. I znalazła... dziwnym trafem.
   Stwierdziłam, że włosy same się ułożą(jak zawsze), więc tylko umyłam szybko zęby i wyplułam pastę do zlewu. Poprawiłam ręcznik, który lekko zjeżdżał na dół i pomaszerowałam do pokoju. Otworzyłam średniej wielkości garderobę i zaczęłam szukać sukienki. Zauważyłam śliczne, czarne szpilki na lekkiej koturnie, które mama pewnie niedawno mi kupiła i zapomniała mi powiedzieć-jak zawsze. Rzuciłam je koło łóżka i zerwałam z wieszaka mój nowy strój. Wzięłam do drugiej ręki czarne i niebieskie bransoletki i wielkie, srebrne kolczyki w kształcie koła.
   Kiedy zerwałam z siebie ręcznik, położyłam go na podłodze w łazience i zaczęłam się szykować na moją niewymarzoną imprezę.


___________________________________________

Dzień doberek wszystkim :)
Jest to moje opowiadanie, które napisałam niespełna rok temu :)
Ze względu na koniec roku, zamierzam zabrać się do nauki.
Dlatego, zamiast pisać dalej swoje opowiadania, postanowiłam dać wam do oceny 'Dea'.
Mam sporo napisane.
Akcja będzie się niedługo działa, ale postanowiłam wkleić tylko tyle, ze względu na to, abyście zbadali grunt :)
A więc zachęcam do obserwacji i komentowania :)

POZDRAWIAM! ;*